Ostatnio jedna z moich uczennic przysłała mi maila, którego częściowo cytuję poniżej. Cytuję, ponieważ zadała ważne pytanie na temat powszechnych, a błędnych interpretacjach praktycznego wykonania mula bandhy. Oddajmy głos autorce maila:

Maćku mam pytanie dotyczącej anatomii mula bandhy.
Z tego co wiem to mula bandha, czyli m. dźwigacz odbytu to jeden z mięśni, które zaliczany jest do tzw. mięśni Kegla. Wiemy, że mula bandha to nie vajroli mudra (zwieracz cewki moczowej) i nie aświni mudra (zwieracz odbytu).
Czyli jeżeli ktoś twierdzi, że „Mula bandha to praca mięśni dna miednicy, zwanych także mięśniami Kegla lub przeponą biodrową(…)”, to nie jest to do końca twierdzenie precyzyjne. Czy Ty się z tym zgodzisz?

Rzeczywiście autorka powyższego maila porusza ważną kwestię i na dodatek ma rację.

Są 3 podobne mudry, które część osób myli lub po prostu ich nie oddziela od siebie:

Aświni mudra (ashvini mudra) – zwarcie zewnętrznego zwieracza odbytu, mocna praca, mniej więcej tak intensywne zwarcie jak – nie przymierzając – przy biegunce. Stosowane w wygięciach w tył. Ze względu na mocną pracę aktywizuje także głębsze warstwy mięśni pośladków oraz całe dno miednicy.

Wadżroli mudra (vajroli mudra) – zwarcie zwieracza cewki moczowej oraz u kobiet także mięśni pochwy. Jest to słabsza praca niż aświni mudra, ale na tyle mocna, by móc powstrzymać strumień moczu. Jest dużo bardziej precyzyjna niż aświni mudra, angażuje dużo mniej mięśni pobocznych (czyli niezaangażowanych bezpośrednio w pracę w mudrze).

Mula bandha – napięcie mięśnia dźwigacza odbytu (levator ani) oraz mięśnia piramidowego. Używane we wszystkich pozycjach poza wygięciami w tył. W rozumieniu anatomicznym daje stabilizację dna miednicy, kręgosłupa, mięśni głębokich pleców, a przez napięcie kresy białej przez mięsień piramidowy – także stabilizacje mięśni brzucha, jak również synchronizację różnych grup mięśniowych. Jest najbardziej precyzyjna spośród trzech opisywanych tu mudr to znaczy angażuje w zasadzie prawie tylko te mięśnie, które chcemy zaangażować.

Nie będę wchodził tu w rozumienie energetyczne/ świadomościowe tych 3 mudr, ponieważ w zasadzie należałoby wtedy wprowadzić do rozumienia całego kontekstu tradycyjnej tantrycznej hatha jogi (chodzi mi o tradycję Nathów, która wydała dzieła takie jak Hatha joga pradipika, a nie to co współcześnie nazywa się hatha jogą).

Warto wiedzieć, że długotrwała praktyka napinania wszystkiego w miednicy jest niekorzystna. Dlatego warto spisać sobie nazwy mięśni wymienione powyżej, pogrzebać w internecie czy atlasie, zindentyfikować gdzie leżą u nas w ciele i poszukiwać związanych z nimi odczuć. Nie ma co ukrywać, że ta praca nie jest łatwa i trzeba jej poświęcić sporo czasu, zaczynając przede wszystkim od uruchomienia własnego czucia, uważności, od uwrażliwienia się.

Poszukującym „zaginionej mula bandhy” 😉 polecam książkę „Trening mięśni dna miednicy” (autorka: Benita Cantieni). Myślę, że naprowadzi Was na drogę do czucia i wykonywania mula bandhy. POWODZENIA!

(Intencjonalnie nie używam tu terminu „mięśnie Kegla”, ponieważ jest wieloznaczny. Większość osób mówi „mięśnie Kegla” na wszystkie mięśnie dna miednicy i okolic – wówczas ich napięcie jest wykonaniem aświni mudry i vajroli mudry jednocześnie, z kolei określenie „mięsień Kegla” dotyczy mięśnia łonowo-guzicznego, będącego fragmentem dźwigacza odbytu i rzeczywiście napięcie tego mięśnia występuje w praktyce mula bandhy.)

Share This